Przeglądając internet natrafiłam na informację o imprezie nawiązującej nazwą do największego targowiska przedwojennej Warszawy, zwanego Kercelakiem.
Pomyślałam sobie - świetna okazja do zrobienia sesji z biżuterią rzecz jasna.
Kercelak działał od 1867 do 1944 i był największym targowiskiem przedwojennej Warszawy. Zajmował teren o wielkości ok. 1,5 hektara i rozpoczynał się w rejonie ul. Chłodnej i Towarowej, rozwijając wzdłuż ul. Okopowej i dochodząc do ul. Ogrodowej i ul. Leszno.
I już koncepcja w mojej głowie - od razu zabrałam się do realizacji, co na siebie włożyć.
Zaczęłam kombinować na manekinie (jak to dobrze, że go mam).
Szmatki frunęły jedna za drugą z szafy, i już mam!
Sporządziłam dwie wersje- mieszczańskiej paniusi oraz chłopaczycy z podrasowaniem szlacheckim, która zadaje się z oryginalnymi typami.
Moje stylizacje proszę odbierać z przymrużeniem oka - pierwszy raz tak naprawdę to one wraz z tłem są na pierwszym planie,a nie biżuteria.
To przykład na to,że naprawdę wystarczy dokładnie wiedzieć, co i jak chce się zrobić i wykorzystać detale
Stoisk z robótkami ręcznymi i jedzeniem była zdecydowana większość i jak przeszłam się do końca, to trochę chęci opadły, bo spodziawałam się naprawdę większej ilości stoisk nawiązujących do oryginalnego Kercelaka ze stołecznymi cwaniaczkami i damulkami.Ale nie można się poddawać i wiedziałam, że trzeba złapać moment, uchwycić chwilę i odpowiednio skadrować.
Takiej sesji jeszcze nie miałam, a ludzie, którzy byli bohaterami tamtego dnia, bardzo mi pomogli i chętnie pozowali-dziękuję:)
Zdjęcia robione w super ekspresowym tempie, żeby nam psa nikt nie zwędził ;) - wyszły na tyle fajnie, że zrobiłam wyjątek z biżuterią, która jest na drugim planie .
Bardzo proszę:
Zdjęcia i obróbka Krzysztof Nogański
reszta ja
Pomyślałam sobie - świetna okazja do zrobienia sesji z biżuterią rzecz jasna.
Kercelak działał od 1867 do 1944 i był największym targowiskiem przedwojennej Warszawy. Zajmował teren o wielkości ok. 1,5 hektara i rozpoczynał się w rejonie ul. Chłodnej i Towarowej, rozwijając wzdłuż ul. Okopowej i dochodząc do ul. Ogrodowej i ul. Leszno.
I już koncepcja w mojej głowie - od razu zabrałam się do realizacji, co na siebie włożyć.
Zaczęłam kombinować na manekinie (jak to dobrze, że go mam).
Szmatki frunęły jedna za drugą z szafy, i już mam!
Sporządziłam dwie wersje- mieszczańskiej paniusi oraz chłopaczycy z podrasowaniem szlacheckim, która zadaje się z oryginalnymi typami.
Moje stylizacje proszę odbierać z przymrużeniem oka - pierwszy raz tak naprawdę to one wraz z tłem są na pierwszym planie,a nie biżuteria.
To przykład na to,że naprawdę wystarczy dokładnie wiedzieć, co i jak chce się zrobić i wykorzystać detale
Stoisk z robótkami ręcznymi i jedzeniem była zdecydowana większość i jak przeszłam się do końca, to trochę chęci opadły, bo spodziawałam się naprawdę większej ilości stoisk nawiązujących do oryginalnego Kercelaka ze stołecznymi cwaniaczkami i damulkami.Ale nie można się poddawać i wiedziałam, że trzeba złapać moment, uchwycić chwilę i odpowiednio skadrować.
Takiej sesji jeszcze nie miałam, a ludzie, którzy byli bohaterami tamtego dnia, bardzo mi pomogli i chętnie pozowali-dziękuję:)
Zdjęcia robione w super ekspresowym tempie, żeby nam psa nikt nie zwędził ;) - wyszły na tyle fajnie, że zrobiłam wyjątek z biżuterią, która jest na drugim planie .
Bardzo proszę:
Zdjęcia i obróbka Krzysztof Nogański
reszta ja
![]() |
biżuteria w stylizacji damulki |
![]() |
biżuteria w stylizacji chłopaczycy |
Niesamowita sesja!!!! Wyglądasz jak modelka, jesteś oszałamiająca!!! Ludzie dookoła tworzą niesamowity klimat. Dla mnie 1 pierwsza klasa!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper, dzięki Kochana:)))))
OdpowiedzUsuń