Przejdź do głównej zawartości

Fashionphilosophy

Zastanawiam się cały czas, co napisać.
Impreza jako taka zrobiła na mnie wrażenie - miejsce, pokazy mody bardzo dobrze zorganizowane - można się totalnie oderwać od codzienności.
Ludzie  - bardzo mocno wystylizowani, jedni z wyjątkową klasą,  inni po studencku, frywolnie, jeszcze inni - totalny odpał.
Ale taka impreza bez takich postaci byłaby nijaka.
Co do moich spostrzeżeń pod względem organizacji Showroom, hmm
Po pierwsze po przyjeździe trzeba było stać w potężnej kolejce do rejestracji, obsługiwała (przynajmniej,kiedy ja stałam) jedna osoba, podczas gdy innych parę siedziało i coś tam sobie grzebali w papierach..
Hala przeznaczona dla naszych stoisk, była ogrzewana tylko z przodu, natomiast tył, gdzie m.in. było moje stoisko - strasznie zimno,tak więc wszystkie kiecki w walizce, i ciepły sweter non stop.. 
I kurz, kurz,kurz.
Ale tak do rzeczy:
Uważam te imprezę za bardzo ważny punkt w tego typu odbywających się w Polsce - tylko z tą uwagą, że przychodzący tam ludzie to przede wszystkim dziennikarze, fotografowie, oraz osobliwości, które chciały pokazać swoje kreacje.
Nie było  natomiast klientów, którzy rzeczywiście przyszli na zakupy do polskich projektantów.
Chodliwe były odlewy z mosiądzu oraz plastik we wszelakich postaciach.
Natomiast biżuteria, którą reprezentuję ja ( i parę koleżanek z mojej branży, które też się wystawiały)) widziana była jako coś, tak innego i nieznanego, że w tych naprawdę wystylizowanych gościach wzbudzała nieśmiałość.
 Z niedowierzaniem oglądano wyroby, z podziwem, że w taki sposób można np obrobić srebro,albo połączyć inne materiały jak np anodowane aluminium.
Odwiedzający tę imprezę zdecydowanie kochają interpretować modę na wszelakie sposoby, szkoda tylko, że biżuteria traktowana jest wyłącznie jako dodatek, a nie jako designerska część stroju, która byłaby wisienką na torcie
a potencjał  jest wielki, i  należałoby się zdecydowanie bardziej skupić na dopracowaniu Showroomu i "edukacji" klienta .


Osobistości, osobliwości, mini reportaż..






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Metafizyka piękna

Ten, kto uważnie śledzi mój blog wie,że często używam metafor, słów kluczy, emocji. Ostatnio mam wiele rozmyślań i zatęskniłam za nieuchwytnym pięknem - za  przeżyciami  metafizycznymi. To chyba najmocniejsze bodźce w moim życiu, które sprawiają, że jestem kim jestem. Zmieniające się obrazy, chwila, obraz i muzyka, jak sceny z filmu. Mam kilka ulubionych. Dziś pokazuję niezwykłą pracę, bo bardzo chciałam już od dawna wykonać chmurkę. Taką blado niebieską, przenikająca wiele odcieni, szarości, popieli, granatów. a ta kropla to łza, która spadając na ziemię, zamienia się w tysiące drobniutkich diamencików, które tak pięknie się mienią i czasem  ktoś przechodząc obok poczuje nagle takie miłe ciepło w sercu..... metaphysics of beauty The one who closely follows my blog knows that I often use metaphors, key words, emotions. Recently I have many thoughts and I missed the elusive beauty - for metaphysical experiences. This is probably the strongest stimulus in my life that mak

MÓWIĄC JĘZYKIEM KOLORU - wywiad dla BLINGSIS

Na koniec roku kolejny wywiad, którego udzieliłam dla najlepszego blogu o biżuterii na świecie wg  International Jewellery London. Rok bardzo ciekawy, pełen nowych realizacji, rozwoju i poznania świata. Bardzo jestem wdzięczna,że zobaczyłam tak wiele na żywo. Mówiąc językiem koloru - ten tytuł bardzo mi odpowiada, bo jestem kolorystą w krainie NISZOLANDII.... _____________________________________________________________ At the end of the year, another interview I gave for the best jewelry blog in the world according to International Jewelery London. A very interesting year, full of new projects, development and exploring the world. I am very grateful that I saw so much live. Speaking the language of color - this title suits me very much, because I am a colorist in the NICHELAND . https://blingsis.com/pl/mowiac-jezykiem-koloru/?fbclid=IwAR00CyMGybYOAtlmXYH84rT3nSKB1l8K_taoOestzhVxRU5ipLRrJnPgJOc#

Pierścionek z duszą dla Sławy Tchórzewskiej

Historia jest taka: Wiele lat temu byłam z psem na spacerze w centrum Warszawy. Okolice Kredytowej - duży kontener na śmieci budowlane. Calutki pełen śmieci - a na samej górze tych śmieci pudełeczka różnej wielkości-już z daleko bardzo intrygujące! Podeszłam i oczy zaświeciły się jak na kreskówkach;) Skarby krawieckie, nici, naparstki, igły - większość nietknięta i nigdy nie używana w oryginalnych opakowaniach-cuda! Jakiś pan poszukujących zapewne resztek trunków nidopitych zaczął grzebać razem ze mną-i to bardzo fajnie wyglądało-fajny kontrast-a ja uwielbiam kontrasty:) Słońce świeci, ja zachwycona buszuję dalej, pies zaciekawiony, bo nie do końca wie, co się dzieje, ludzie przechodzą w garniturkach piękni, ufryzowani do banku, który znajdował się w pobliżu kontenera a pani Sława dalej żurawia w te pudełka! I wcale nie musiałam zaglądać głęboko, bo dalej same deski i połamane meble, żeby wydostać skarb ukryty w pudełeczku chyba z guzikami, jeśli dobrze pamiętam. A tam op