Przejdź do głównej zawartości

Surrealistyczna podróż do Figureas

Zanim pojechałam do Barcelony zaczęłam kupować bilety online do muzeów i najciekawszych miejsc w tym mieście.
Zajęło to chwilę a naprawdę warto.
Dziwiło mnie na początku - po co mam wyznaczać godziny swojej wizyty, nawet w Parku Guel, ale po przyjeździe, zobaczyłam na własne oczy, co się święci.
Byłam z siebie bardzo zadowolona,że tak właśnie zrobiłam - ilość ludzi, którzy stali w kolejkach do kas przekroczyła moje wyobrażenia.
Takiej ilości ludzi nie widziałm nigdy (wyjątek Noc Muzeów),a byłam poza sezonem i w środku tygodnia.
Niesamowite, jak to miasto przyciąga rzesze turystów.

Dziś napiszę słów kilka nie o samej Barcelonie, ale o absolutnie fantastycznej podróży, jaką odbyłam szybką i bardzo komfortową koleją Renfe (200km/h) do miasta Figureas.

Ciarki mnie już od rana przechodziły, bo to dla mie wielkie wydarzenie.
Jak byłam małolatą, marzyłam o jego albumie z obrazami i doczekałam się.
A teraz osobiście stanęłam w progach Teatro-Museu Dalí de Figueres.
Takiej chwili szczęścia dawno nie czułam - Byłam zachwycona (a wierzcie mi nie częsty to u mnie stan ;)
Już od samego początku piękna przygoda w muzeum z biżuterią, projektowaną przez Salwadora Dali - odjechałam -takich form, niekoniecznie ściśle mówiących o biżuterii jeszcz nie widziałam - wspaniałe!!!
A na dodatek kilka z tych cudeniek były ruchome !!!

Nie będę pisać o historii, bo to można przeczytać wszędzie, skupię się wyłącznie na swoich doznaniach.

Jeśli ktokolwiek interesuje się biżuterią i będzie w Hiszpanii -Figureas to absolutny punkt programu.

Samo Teatro-Museu Dalí - odjechałam, rozpłynęłam się niczym te zegary nawet nie wiem ile razy...
Takiej dawki pozytywnych doznań, niesamowitego świata wspaniałego artysty nie miałam jeszcze nigdy.

Wsiąkałam w te albumy, ksziążki, czytając biografię - a tu taka uczta dla oczu i zmysłów - bo w tym muzeum nie ma mowy o nudzie i ziewaniu przy oglądaniu kolejnych dzieł.

Każda część tego miejsca przynosiła kolejną niespodziankę, bo oprócz obrazów były rzeźby, instalacje, formy przestrzenne, czasem nie do końca nazwane obiekty, przestrzenie interaktywne - ludzie uśmiechnięci, jak dzieci - odkrywali każdy zakamarek tego miejsca.

Moje wzruszenie osiągnęo zenit, jak stanęłam w miejscu pochówku Salwadora Dali-(łzy mi poleciały)
To najwspanialsze miejsce, w jakim byłam do tej pory.
Cudownie, że ten artysta przemyśłał wszystko i zaprojektował je osobiście - to czuć w każdym centymetrze tych przestrzeni, a budynek też niestandardowy i zaskakujący.
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam zobaczyć to wszystko na żywo - polecam WSZYSTKIM, nawet tym, co to nie lubią chodzić po muzeach.

Przygoda dla każdego na najwyższych obrotach doznań z zakamarków gęsiej skóry.

Te zdjęcia to kropelka w morzu tych wspaniałaych doznań.

A na przyszłość następny przystanek Portlligat, Cadaques, Hiszpania :)







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Metafizyka piękna

Ten, kto uważnie śledzi mój blog wie,że często używam metafor, słów kluczy, emocji. Ostatnio mam wiele rozmyślań i zatęskniłam za nieuchwytnym pięknem - za  przeżyciami  metafizycznymi. To chyba najmocniejsze bodźce w moim życiu, które sprawiają, że jestem kim jestem. Zmieniające się obrazy, chwila, obraz i muzyka, jak sceny z filmu. Mam kilka ulubionych. Dziś pokazuję niezwykłą pracę, bo bardzo chciałam już od dawna wykonać chmurkę. Taką blado niebieską, przenikająca wiele odcieni, szarości, popieli, granatów. a ta kropla to łza, która spadając na ziemię, zamienia się w tysiące drobniutkich diamencików, które tak pięknie się mienią i czasem  ktoś przechodząc obok poczuje nagle takie miłe ciepło w sercu..... metaphysics of beauty The one who closely follows my blog knows that I often use metaphors, key words, emotions. Recently I have many thoughts and I missed the elusive beauty - for metaphysical experiences. This is probably the strongest stimulus in my life that mak

Pierścionek z duszą dla Sławy Tchórzewskiej

Historia jest taka: Wiele lat temu byłam z psem na spacerze w centrum Warszawy. Okolice Kredytowej - duży kontener na śmieci budowlane. Calutki pełen śmieci - a na samej górze tych śmieci pudełeczka różnej wielkości-już z daleko bardzo intrygujące! Podeszłam i oczy zaświeciły się jak na kreskówkach;) Skarby krawieckie, nici, naparstki, igły - większość nietknięta i nigdy nie używana w oryginalnych opakowaniach-cuda! Jakiś pan poszukujących zapewne resztek trunków nidopitych zaczął grzebać razem ze mną-i to bardzo fajnie wyglądało-fajny kontrast-a ja uwielbiam kontrasty:) Słońce świeci, ja zachwycona buszuję dalej, pies zaciekawiony, bo nie do końca wie, co się dzieje, ludzie przechodzą w garniturkach piękni, ufryzowani do banku, który znajdował się w pobliżu kontenera a pani Sława dalej żurawia w te pudełka! I wcale nie musiałam zaglądać głęboko, bo dalej same deski i połamane meble, żeby wydostać skarb ukryty w pudełeczku chyba z guzikami, jeśli dobrze pamiętam. A tam op

MÓWIĄC JĘZYKIEM KOLORU - wywiad dla BLINGSIS

Na koniec roku kolejny wywiad, którego udzieliłam dla najlepszego blogu o biżuterii na świecie wg  International Jewellery London. Rok bardzo ciekawy, pełen nowych realizacji, rozwoju i poznania świata. Bardzo jestem wdzięczna,że zobaczyłam tak wiele na żywo. Mówiąc językiem koloru - ten tytuł bardzo mi odpowiada, bo jestem kolorystą w krainie NISZOLANDII.... _____________________________________________________________ At the end of the year, another interview I gave for the best jewelry blog in the world according to International Jewelery London. A very interesting year, full of new projects, development and exploring the world. I am very grateful that I saw so much live. Speaking the language of color - this title suits me very much, because I am a colorist in the NICHELAND . https://blingsis.com/pl/mowiac-jezykiem-koloru/?fbclid=IwAR00CyMGybYOAtlmXYH84rT3nSKB1l8K_taoOestzhVxRU5ipLRrJnPgJOc#