Przejdź do głównej zawartości

Bransolety modułowe z podtekstem

Bransolet w swoim życiu wykonałam na pewno już parę setek.
Najbliższe mojemu sercu są te łączone ze skórą.
Dziś prezentuję kolejne, tym razem w wydaniu modułowym.
Bransolet tego typu na rynku jest baaaardzo dużo, ale w większości to potworna tandeta z otoczką PR-ową.
Kobiety zwłaszcza w Polsce z maniakalną namiętnością chcą wygladać tak samo, zwłaszcza jeśli chodzi o noszenie biżuterii.
Masakra jakaś.
Dużo obserwuję w mediach, w internecie, na ulicy w klubach - wszędzie i co?
Owszem ciuchy są coraz fajniejsze - hitem teraz są dzianiny w wydaniu sport casual.
Kolory też się pojawiają - w rajstopach, torbach z plastiku, odważnych makijażach i wytatuowanych ramionach.
A ja się pytam, gdzie jest fajna biżuteria, nie kupowana w sieciówkach i sklepach, które stać na kampanie reklamowe w gazetach i w internecie
Spotkanie z designerską biżuterią na polskiej ulicy graniczy z cudem.

Kiedy jestem w miejscach publicznych, często obserwuję spojrzenia zaciekawione i zaskoczone, co tam u Pani Sławy zwisa( teraz mam mega odjazd na punkcie wisiorów, które zresztą genialnie wydłużają sylwetkę i zasłaniają mankamenty natury ).
Dlaczego wciąż kobiety chcą wyglądać jednakowo, nie wyróżnać się , wyglądać "inaczej" niż koleżanka?
Chą być przeciętne?
Bo bezpiecznie, bo do pracy nie wypada, a co po pracy, odwagi brak, bo za strojne, bo za długie, bo gdzie ja w tym pójdę?

Otóż bzdura Drogie Panie- przełamać się trzeba w końcu!!! - i nauczyć, że biżuteria to nie tylko piękny dodatek, ale podkreślenie osobowości, urody a przede wszystim świadomość,że jest dopasowana i wykonana na najwyższym poziomie sztuki płynącej z głowy, serca i rąk, które artysta poprzez setki tysięcy godzin pracy i wiedzę szlifuje swój niepowtarzalny styl - a to trzeba szanować i doceniać, bo najwyższy czas być świadomym klientem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Metafizyka piękna

Ten, kto uważnie śledzi mój blog wie,że często używam metafor, słów kluczy, emocji. Ostatnio mam wiele rozmyślań i zatęskniłam za nieuchwytnym pięknem - za  przeżyciami  metafizycznymi. To chyba najmocniejsze bodźce w moim życiu, które sprawiają, że jestem kim jestem. Zmieniające się obrazy, chwila, obraz i muzyka, jak sceny z filmu. Mam kilka ulubionych. Dziś pokazuję niezwykłą pracę, bo bardzo chciałam już od dawna wykonać chmurkę. Taką blado niebieską, przenikająca wiele odcieni, szarości, popieli, granatów. a ta kropla to łza, która spadając na ziemię, zamienia się w tysiące drobniutkich diamencików, które tak pięknie się mienią i czasem  ktoś przechodząc obok poczuje nagle takie miłe ciepło w sercu..... metaphysics of beauty The one who closely follows my blog knows that I often use metaphors, key words, emotions. Recently I have many thoughts and I missed the elusive beauty - for metaphysical experiences. This is probably the strongest stimulus in my life that mak

MÓWIĄC JĘZYKIEM KOLORU - wywiad dla BLINGSIS

Na koniec roku kolejny wywiad, którego udzieliłam dla najlepszego blogu o biżuterii na świecie wg  International Jewellery London. Rok bardzo ciekawy, pełen nowych realizacji, rozwoju i poznania świata. Bardzo jestem wdzięczna,że zobaczyłam tak wiele na żywo. Mówiąc językiem koloru - ten tytuł bardzo mi odpowiada, bo jestem kolorystą w krainie NISZOLANDII.... _____________________________________________________________ At the end of the year, another interview I gave for the best jewelry blog in the world according to International Jewelery London. A very interesting year, full of new projects, development and exploring the world. I am very grateful that I saw so much live. Speaking the language of color - this title suits me very much, because I am a colorist in the NICHELAND . https://blingsis.com/pl/mowiac-jezykiem-koloru/?fbclid=IwAR00CyMGybYOAtlmXYH84rT3nSKB1l8K_taoOestzhVxRU5ipLRrJnPgJOc#

Pierścionek z duszą dla Sławy Tchórzewskiej

Historia jest taka: Wiele lat temu byłam z psem na spacerze w centrum Warszawy. Okolice Kredytowej - duży kontener na śmieci budowlane. Calutki pełen śmieci - a na samej górze tych śmieci pudełeczka różnej wielkości-już z daleko bardzo intrygujące! Podeszłam i oczy zaświeciły się jak na kreskówkach;) Skarby krawieckie, nici, naparstki, igły - większość nietknięta i nigdy nie używana w oryginalnych opakowaniach-cuda! Jakiś pan poszukujących zapewne resztek trunków nidopitych zaczął grzebać razem ze mną-i to bardzo fajnie wyglądało-fajny kontrast-a ja uwielbiam kontrasty:) Słońce świeci, ja zachwycona buszuję dalej, pies zaciekawiony, bo nie do końca wie, co się dzieje, ludzie przechodzą w garniturkach piękni, ufryzowani do banku, który znajdował się w pobliżu kontenera a pani Sława dalej żurawia w te pudełka! I wcale nie musiałam zaglądać głęboko, bo dalej same deski i połamane meble, żeby wydostać skarb ukryty w pudełeczku chyba z guzikami, jeśli dobrze pamiętam. A tam op